niedziela, 13 grudnia 2020

Idealne ciasto na pierogi

O pierogach marzy każdy. Może Wy znacie kogoś kto ich nie lubi? Mnie nie udało się znaleźć takiej osoby. Marzą o nich dorośli, dzieci, a obcokrajowcy słowo „pierogi” wymawiają z idealnym akcentem. Gdzie kryje się ich magia? Dla mnie w gładkim, cienkim i elastycznym cieście. Oczywiście nadzienie nie pozostaje bez znaczenia. Tam można już dodać wszystko o czymkolwiek dusza zamarzy. Jednak ciasto to podstawa. Mnie idealnego ciasta nauczyła moja Teściowa. Uważam, że robi ona najlepsze pierogi jakie jadłam w życiu. Staram się więc od niej nauczyć tego fachu. Dziś pierogi z kapustą i grzybami. Na Wigilię będzie jak znalazł. Tak. Z tego samego ciasta i farszu możecie także kleić uszka do barszczu. 


Składniki:
Ciasto
• 500 g mąki pszennej (najlepiej jest ją przesiać)
• 1/2 łyżeczki soli
• 60 g oleju rzepakowego lub 70 g rozpuszczonego masła 
• 200 ml wrzącej wody - tyle daję na początek, gdyż mąka różnie chłonie wodę. Jeśli ciasto się połączy i można je wyrabiać, to jest to wystarczające. Jeśli w misce jest jeszcze sucha mąka to dodaję 10 ml wody i sprawdzam. 

Do ciasta na pierogi nigdy nie dodaję jajka. Mówi się, że dzięki jajku ciasto lepiej się klei. Prawda jest jednak taka, że jajko powoduje twardnienie ciasta, a idealną kleistość zapewnia sam gluten w mące pszennej. 

Farsz
• 1/2 kg kiszonej kapusty - pokrojonej
• 2 garście suszonych grzybów (można dać i więcej, zależy od upodobań smakowych) - pokruszone na mniejsze kawałki 
• 1 cebula - drobno pokrojona
• liść laurowy, 2 ziela angielskie, 1/2 łyżeczki cukru lub ksylitolu, pieprz do smaku, 2 łyżki sosu sojowo-grzybowego 
• woda - tyle, aby przykryć kapustę

Przygotowanie:
Farsz
Zaczynam od farszu. On potrzebuje nieco więcej czasu. Można zacząć tak jak nakazuje tradycja od namoczenia grzybów dobę wcześniej. Ale można, tak jak ja, zawsze o tym zapominać i znaleźć swój własny sposób. 
Na patelnię dodaję 2 łyżki masła klarowanego. Gdy się roztopi dodaję grzyby suszone. Mieszam i po chwili dodaję wodę. Tak by przykryła grzyby niemal w całości. Trzymam patelnię na średnim ogniu. Co jakiś czas mieszam. Pozwalam, aby woda odparowała, wsiąkała w grzyby i ponownie jej dolewam. Tak w kółko przez około 30 minut. W tym samym czasie w garnku 3 l (pojemność garnka, nie ilość rzeczy w środku) dodaje łyżkę masła klarowanego i podsmażam cebulę, którą wcześniej pokroiłam w kostkę. Gdy lekko się zarumieni dorzucam kapustę kiszoną i przyprawy. Wszystko zalewam wodą, tak aby przykryć kapustę. Przykrywam pokrywką, ale nie całkiem szczelnie. Mieszam co jakiś czas i czasem dolewam wody. Gdy grzyby po 30 minutach na patelni są już ok, dodaję je do kapusty i wszystko mieszam. Kapusta dochodzi do siebie w garnku przez kolejne 30 minut. Cały czas pilnuję, aby wody było wystarczająco. Dopiero pod koniec gotowania, ściągam pokrywkę i pozwalam, aby woda odparowała. Następnie odstawiam do ostudzenia.

Ciasto
Do miski wsypuję przesianą mąkę, sól i tłuszcz. Na koniec wlewam wrzątek i wszystko mieszam łyżką. Łyżką, a nie ręką, gdyż woda o temperaturze 100 stopni ma to do siebie, że potrafi oparzyć. 
Jeśli ciasto zrobiło się całe mokre, nie ma dużej ilości suchej mąki w misce, to je wyciągam i wyrabiam, tak aby pod dłońmi było przyjemnie elastyczne, ciepłe i miękkie. To ulubiony moment Gucia. Zawsze wtedy pomaga przy wyrabianiu. Kolejną jego fuchą jest wycinanie kółek ciasta szklanką. Po kilku minutach ugniatania ciasta, gdy czuję pod ręką, że jest przyjemne w dotyku, biorę się za wałkowanie. 

Blat posypuję lekko mąką. Odrywam kawałek ciasta. Rozwałkowuję. Ciasto ma około 3 mm. Gucio wycina kółka, a ja nakładam farsz i lepię pierogi. Jeśli mi się nie kleją to brzegi ciasta lekko smaruję wodą. Ale zazwyczaj się kleją. 

Teraz nadszedł najtrudniejszy moment, czyli ćwiczenie cierpliwości. Skrawki ciasta dołączam do kuli z pozostałym. Lekko wyrabiam i powtarzam proces od nowa. Odrywam. Posypuję. Wałkuję. Wycinam. Nakładam. Lepię. I tak w kółko aż ciasto się skończy.



Na sam koniec w dużym garnku (wygodnie jest kiedy ma szerokie dno) zagotowuję około 3 l wody z 1 łyżką oleju i 1 łyżeczką soli. Na wrzącą wodę wrzucam delikatnie pierogi. Od momentu kiedy wypłynął na górę, czekam 2 minuty. Po tym czasie są gotowe.

No dobra. A jak z pierogów zrobić uszka? To bardzo proste. Na etapie gdy lepimy pieroga, wystarczy go zgiąć w pół i zlepić końcówki. Dalej postępujemy jak przy pierogach. Wiadomo, uszka całkiem zacnie prezentują się w barszczu. 



Po więcej kulinarnych atrakcji zapraszam Was na mój Instagram. Tam często wrzucam przepisy jako zdjęcia lub w story. 

chiliandchillin_instagram - tu kliknij :)

Do zobaczenia! 







sobota, 28 listopada 2020

Zapiekanki z pomidorem i avocado polane oliwą truflową

Historia tych grzanek jest dziwna. Wymyśliłam je czekając na pobranie krwi. Sama się dziwię, że takie okoliczności natchnęły mnie do myślenia o grzankach, ale prawda jest taka, że kierował mną głód. A głód ma moc sprawczą. Wyprawa na pobranie krwi to zawsze śniadanie odłożone w czasie. Wracając zadzwoniłam do mojego Romana i zapytałam czy może je dla mnie zrobić, bo padam już z głodu, a będę w domu za 15 minut. Roman przygotował je piękniej niż sobie wyobraziłam w głowie. Od tamtego momentu na stałe zagościły w naszym domowym menu.




Składniki:

  • Kromki chleba - często używam IG z Putki lub razowy

  • Czosnek granulowany

  • Oliwa truflowa

  • Plastry pomidora

  • Plastry avocado

  • Ser (u mnie wegański)


Przygotowanie:

Chleb skrapiam oliwą truflową i posypuję granulowanym czosnkiem. Oliwę daję na chleb, gdyż dzięki temu będzie on jednocześnie chrupki i kremowy. Na to kładę ser oraz na przemian avocado i pomidora. Całość lekko posypuję solą. Piekę przez około 10-12 minut w 200 stopniach. Pod sam koniec używam opcji grill. Grzanki po wyjęciu z piekarnika powinny odstać minutę lub dwie. Woda w pomidorze jest bardzo gorąca i łatwo można się oparzyć.


czwartek, 29 października 2020

Szybka pasta z czarnej fasoli

Uwielbiam pasty kanapkowe. Można w nich zmieścić mnóstwo fajnych składników odżywczych i żonglować smakiem jak tylko nam się podoba. Dziś przygotowałam pastę z czarnej fasoli. W zasadzie nic nadzwyczajnego. Jednak jeden składnik zmienił cały smak i przeniósł mnie w inne rejony świata. Używacie w kuchni cząber?


składniki:
• 2 szklanki ugotowanej czarnej fasoli
• 2 łyżeczki majonezu
• 4 łyżki oliwy
• 1 łyżka soku z cytryny
• sól, pieprz do smaku
• 1/2 łyżeczki mielonego kminku
• około 1/2-3/4 łyżeczki cząbru
• 1 ząbek czosnku
• garść szczypiorku

Fasolę gotujemy do miękkości. Dobrym patentem jest wcześniej ja trochę przeprosić dzięki temu łatwiej będzie nam ją trawić.

Teraz pora na najkrótszy przepis świata. Fasolę z resztą składników (z wyjątkiem szczypiorku) mielimy blenderem. Dodajemy na koniec szczypiorek i wszystko mieszamy. 

Gotowe! Najlepiej podawać z pełnoziarnistym chlebem, rukolą i ogórkiem kiszonym. Zresztą tu ogranicza nas tylko własna wyobraźnia. 

Świetnie pasuje do niej też chleb gryczany z mojego przepisu.

Link: 

poniedziałek, 20 lipca 2020

Makaron ryżowy z warzywami w sosie teryjaki

Czasem masz tak, że zaglądasz do lodówki i nic w niej nie ma. Patrzysz jeszcze raz. No pusto. Dużo swiatła. Myślisz chwilę i dochodzisz do wniosku, że coś na ten obiad trzeba zjeść. Dajesz więc lodówce, szafkom i szufladzie ostatnią szansę. W takich momentach powstają najlepsze przepisy, najlepsze kombinacje. Dzisiaj przygotowałam makaron ryżowy z warzywami i krewetkami w sosie teryjaki. A jutro idę na zakupy.



składniki na 2-3 porcje:
• 150 - 200 g makaronu (u mnie makaron z ryżu czarnego i białego, ale sojowy czy zwykły ryżowy też będzie świetny)
• 250 g krewetek koktajlowych lub większych
• 6 pieczarek
• 2 średnie papryki
• 1 duża cebula
• 2 ząbki czosnku
• 2 papryczki chili bird eye (te małe, tajskie), kawałek imbiru, 1 trawa cytrynowa
• 1/3 szklanki zagęszczonego teryjaki
• 1/5 szklanki sosu sojowego
• kubek bulionu warzywnego
• przyprawy: 2 łyżeczki cukru, czosnek granulowany
• sok z połowy limonki i świeża bazylia 

przygotowanie:
Na oleju kokosowym podsmażam cebulę pokrojoną w piórka oraz czosnek. Dodaję drobno pocięte chili, starty imbir i ponacinaną trawę cytrynową. Posypuję wszystko cukrem i podsmażam. Pilnuję, aby się nie spaliło, gdyż całe danie przeszłoby goryczą. Gdy w powietrzu unosi się już zapach czosnku dorzucam paprykę pokrojoną w krótkie słupki, a po chwili pieczarki pocięte w talarki. Wszystko cały czas mieszam. Na tajskim woku i azjatyckim palniku trwałoby to 2 minuty. Na mojej indukcji uzbrajam się w cierpliwość i mieszam, aby się podpiekło, ale nie spaliło. 

Po chwili zalewam wszystko bulionem. Dodaję teryjaki, sos sojowy oraz czosnek granulowany. Pozwalam, aby zaczęło wszystko bulgotać pod przykryciem. Po około minucie bulgotania dodaję krewetki i trzymam na ogniu mieszając, do momentu aż będą dobre. 

Tego typu azjatyckie dania wymagają tempa, wysokiego ognia, mieszania oraz równowagi 3S. Smaku słodkiego, słonego oraz kwaśnego (sour). Smak kwaśny dodaje się zawsze po wyłączeniu palnika, dlatego limonkę wkrapiam na koniec.

Na talerz wykładam makaron, warzywa z krewetkami. Na górę dodaję świeżo porwaną bazylię. Można też posypać całość sezamem, surowym lub uprażonym.

sobota, 4 lipca 2020

Najlepszy kebab w mieście

Prawda jest taka, że lubię jedzenie fast. Z biegiem lat przeszłam na wersję slow, a obecnie stawiam na moją opcję fit. Czyli co zrobić, aby mieć ciastko i zjeść ciastko?

Lubię zjeść dobrego kebaba. Niestety ciężko jest na takiego trafić. W Warszawie idę czasem do Fenicji na Francuskiej. Ale prawda jest taka, że po zjedzeniu obłędnego w smaku kebaba w Mustafa Gemuse Kebab w Berlinie, nic już nie jest takie samo. O tym kebabie nie ma co opowiadać, to trzeba poczuć. Po kilkukrotnej konsumpcji stwierdziliśmy wspólnie z moim małżonkiem, że sekret tkwi w świeżych warzywach i dobrej jakości mięsie. Tak zwyczajne, a tak trudne do osiągnięcia w wielu miejscach. Ten kebab jest tak dobry, że nie przeszkadza fakt stania w kolejce czy jedzenie go w styczniu, w przejściu podziemnym na mrozie 😉. Wiem co mówię, bo trafiłam tam kiedyś z kumpelą i kumplem z pracy. Najpierw staliśmy na mrozie, później jedliśmy kebaba rękoma trzęsącymi się z zimna, ale chyba im smakowało, bo do tej pory się do mnie odzywają 😉.

Kebab okryty jest raczej złą sławą. Kojarzy się głównie z niskiej jakości jedzeniem. Jednak podany we właściwej wersji jest smaczny i odżywczy. W mojej wersji jego podstawę stanowią trzy rzeczy: dobre mięso, świeże warzywa oraz domowy sos.



składniki i przygotowanie na 3 kebaby:

• sos czosnkowy
• mięso z kurczaka jak gyros ok. 500g
• świeże warzywa
• tortilla (najlepiej pełnoziarnista) - 3 sztuki
• coś zielonego (rukola, roszponka czy szpinak)
• 1/2 avocado
• 1 plaster żółtego sera na porcję

Teraz po kolei:
sos:
• 150g - jogurt zwykły lub kokosowy
• 2 ząbki czosnku
• 2 łyżeczki majonezu
• koperek
• 1/2 łyżeczki soli, 1/2 łyżeczki ksylitolu/cukru, pieprz
• sok z cytryny/ocet owocowy

Wszystko razem mieszam i gotowe.

mięso:
• 500 g kurczaka
• marynata składająca się z:
- 1 łyżeczka suszonego czosnku
- 1 łyżeczkę słodkiej papryki
- 1/2 łyżeczki ostrej papryki
- 1 łyżeczka oregano
- 1/2 łyżeczki pieprzu
- 1/2 łyżeczki rozmarynu 
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki cayenne
- 1/2 łyżeczki mielonego kminku
- szczypta tymianku
- 2 łyżki oleju do podpieczenia mięsa

Mięso pokrojone w drobną kostkę marynuję w przyprawach. Im dłużej tym lepiej, ale 1h też będzie ok :). Następnie smażę na patelni. Jeśli nie mam czasu bawić się w wieloskładnikową marynatę (ja często przygotowuję sobie wcześniej większą ilość przypraw i mam na dłużej) to nic się nie stanie jeśli użyję gotowej przyprawy do gyrosu, takiej o dobrym składzie.

warzywa, czyli Gemuse:
• 1 średni pomidor
• 1 średni ogórek
• 1/3 czerwonej papryki
• 2 cząstki papryki konserwowej (jeśli nie mamy to ogórek kiszony)
• 1/2 cebuli
• garść szczypiorku i/lub świeżej kolendry
• 1 łyżka oliwy

Warzywa kroję w kostkę. Do tego sól, sok z cytryny lub odrobina octu, szczypta ksylitolu/cukru. Mieszam i gotowe.



Teraz już z górki. Tortillę podgrzewam na suchej patelni. Mogą być wszystkie na raz. Następnie po ściągnięciu jej z patelni dodaję na środek placka sos, kładę ser. Staram się wszystkie dodatki ułożyć w środkowej części, tak, aby można było następnie zawinąć dół oraz boki kebaba.

Dodaję kolejno avocado, zieleninę, gemuse i mięso. Zawijam. Dół, ciasno bok i drugi bok. Możemy kebaba przebić wykałaczką, aby lepiej się trzymał. Kolejno kładę go tak na suchej patelni, po chwili obracam na drugą stronę. Sprawę może ułatwić grill elektryczny, jeśli chce Ci się go wyciągać. 



Gotowe! Najlepszy kebab w mieście jest już na Twoim stole. Najlepszy, bo w Twoim wykonaniu i dokładnie wiesz jakie dałeś składniki. 





sobota, 4 kwietnia 2020

Omlet hiszpański poleca się na śniadanie

Jesteś fanem śniadań? A kiedy śniadanie to najlepiej wytrawne? Omlet jest w kręgu Twoich smakowych upodobań? I chętnie w tym temacie poznałbyś jakiś nowy i nieoczywisty smak? Nic trudnego. Omlet hiszpański poleca się na Wasze talerze. Kluczowe jest chorizo. Reszta się sama poukłada, ale ja najbardziej lubię poniższą wersję. 



Składniki dla dwóch osób:
• 4-5 jajek (zależy czy są małe czy duże)
• chorizo
• 2 łyżki małych kaparów
• 1/3 czerwonej papryki świeżej
• mała papryka peklowana
• szczypiorek
• 1 pieczarka lub kawałek cukinii, zależy co masz pod ręką
• sól, pieprz

Peklowana papryka 🥰



Przygotowanie:
Jajka mieszam z kaparami, odrobiną wody oraz z solą i pieprzem. Im dłużej mieszam, tym bardziej puszysty będzie omlet. W tym samym czasie na patelni podsmażam warzywa z chorizo. Najlepiej na maśle. 



Wlewam jajka z kaparami i przykrywam. Obracam omelet wtedy gdy na górze jest ścięty. Około 4 minut. 



I gotowe!

wtorek, 24 marca 2020

Chleb bez drożdży i zakwasu

Przygotowanie tego chleba jest banalnie proste. Wymaga jedynie czterech składników, upiec go może w zasadzie każdy. Jednak podczas tego procesu potrzebna jest jeszcze jedna rzecz. Cierpliwość. Od czasu zalania kaszy gryczanej wodą do momentu wyjęcia chleba z piekarnika minie około 50h. Tak, nie przesadzam. Ale warto! To jak, zaczynamy?


Składniki:
• 500 g niepalonej kaszy gryczanej
• 2,5 szklanki wody filtrowanej
• 1,5 łyżeczki soli
• 1 szklanka nasion słonecznika lub innych

Kasza gryczana to genialne źródło białka (10-16%), błonnika pokarmowego (5-10%) oraz witamin z grupy B. 



Przygotowanie:
Kaszę gryczaną płuczę na sitku pod bieżącą wodą. Następnie przesypuję do miski i zalewam wodą. Całość przykrywam ściereczką i odstawiam na 48h. Co jakiś czas (2-4 razy) gdy mi się przypomni, mieszam kaszę.

Gdy wskazany czas minie odcedzam kaszę na sitku. Zaraz będę ją mielić razem z solą. Wolę odlać wodę, gdyż każda kasza inaczej ją chłonie. Zawsze lepiej gdy ciasto wyjdzie zbyt gęste. Wody mogę dolać. Z jej odlaniem z ciasta mógłby już być problem ;). 

Kaszę mielę wraz z solą. Finalnie ciasto ma mieć konsystencję gęstej śmietany. Na koniec wsypuję słonecznik i mieszam.

Ciasto przelewam do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej olejem i obsypanej bułką tartą. Ważne, aby chleb w tej keksówce jeszcze chwilę stał. Chwilę to znaczy min. 2h w ciepłym miejscu, przykryty ściereczką. Ale może być i 12h.

Chleb gryczany piekę w 180 stopniach przez 90 minut. Na ostatnie 5-7 minut włączam opcję grill, aby się przyrumienił od góry. Sprawdzam też wykałaczką czy chleb jest już w środku suchy. Następnie studzę na kratce. 






piątek, 14 lutego 2020

Kaczka w sosie sojowo-sezamowym

Często kolejne wpisy na bloga powstają dla tzw. „ku pamięci”. Tworzę swój zeszyt z przepisami po to, aby mi gdzieś nie uleciały. Po to, aby odtworzyć ten sam zamysł. Bo smak jedzenia zapamiętam. Co więcej każdy przepis od 5 lat pisany jest na telefonie. Aby było szybko i pod ręką. Tak jest z dzisiejszą kaczką w sosie sojowo-sezamowym.



składniki:
• 2 piersi z kaczki
• 2 cebule
• 2 ząbki czosnku
• 1 czerwona papryka
• 10 pieczarek (najlepiej brązowe)
• 1 średnia cukinia (opcjonalnie pak choi - 2-3 sztuki)
• garść kolendry
• sok z limonki
• kawałek imbiru wielkości połowy kciuka
• 2 papryczki chili - tajskie bird eye - to te małe i ostre (opcjonalnie) 

marynata do kaczki:
• 5 łyżek sosu sojowego (a tak naprawdę na oko)
• 5 łyżek oleju rzepakowego
• 1 łyżeczka papryki słodkiej
• 1 łyżeczka papryki wędzonej
• 1 łyżeczka czosnku granulowanego
• 2 łyżeczki ksylitolu lub cukru
• 2 łyżki prażonego sezamu
• 1 łyżka oleju sezamowego

przygotowanie:
Kaczkę pocięłam na wąskie kawałki, bez skóry. Marynowałam ją 24h, ale gdy spędzi w tej miksturze 1h też będzie ok.



Na woka dodaję olej kokosowy. Gdy się pięknie rozgrzeje wrzucam po kolei imbir z czosnkiem, drobno posiekane (to też idealny moment na chili, jeśli ląduje w moim daniu). Po chwili, gdy w powietrzu czuję ich zapach dodaję cebulę posiekaną w piórka. Znowu zaczynam czuć zapach unoszący się w powietrzu, to do woka wpadają cienko pokrojone pieczarki. Gdybym miała tajskiego woka i tajski palnik gazowy (może kiedyś! 😍), to powyższe trwałoby 2 minuty. Ale mam indukcję i woka do niej dostosowanego, to minut jest ze 3-4 razy więcej. Wszystko musi się delikatnie przysmażyć.



Gdy w powietrzu unosi się już zapach pieczarek, dodaję kolejno paprykę i cukinię. Wszystko mieszam. Podsmażam. Teraz najwyższa pora na kaczkę. Dorzucam ją do woka razem z całą marynatą. Dodaję też około pół szklanki wody, aby kaczka z warzywami mogła się nieco zanurzyć. Na oko dolewam też jeszcze odrobinę sosu sojowego i oleju sezamowego. Teraz całość przykrywam i pozwalam się gotować przez około 10-12 minut, kontrolując czy wszystko pływa, czy przypadkiem woda za bardzo nie odparowała.

Po tym czasie kaczka powinna być już miękka. Wyłączam źródło ciepła, skrapiam limonką, opruszam porwaną w rękach kolendrą (ona nie lubi noża) i podaję z ryżem. U mnie akurat brązowy. 








niedziela, 2 lutego 2020

Aksamitne naleśniki orkiszowe

Niech podniesie rękę ten, kto nie lubi naleśników! Na słodko czy wytrawne zawsze są dobrym pomysłem. Jest to też ten rodzaj dania, którym nie pogardzą i mali i duzi. Uwielbiam klasyczne naleśniki pszenne z serem czy z mięsem. Takie przygotowywała moja Mama i już zawsze będę mieć do nich sentyment. 

W mojej kuchni stawiam na smak, różnorodność oraz wartości odżywcze. Tam gdzie mogę lubię podkręcić skład dania, nie tracąc przy tym na smaku i korzystając z różnorodności. Tak powstał przepis na aksamitne i pełnoziarniste naleśniki orkiszowe. Są bardzo delikatne i rozpływają się w ustach. 



składniki:

Ciasto
• 1 jajko
• szczypta soli
• 1 łyżka oleju rzepakowego
• 4 łyżki mąki orkiszowej pełnoziarnistej typ 2000 (moją kupiłam w Lidlu)
• pół szklanki mleka uzupełnione wodą gazowaną do niemal pełnej szklanki

Z powyższych składników wychodzi 6 naleśników. Masz ochotę na więcej - mnóż wszystko razy dwa.

Nadzienie
• domowy dżem z owoców leśnych z ksylitolem - każdy Twój ulubiony też się sprawdzi 😉
• 100 g jogurtu greckiego
• 100 g mascarpone

Można użyć też samego jogurtu, wtedy warto wziąć około 200 g.

przygotowanie:
Jajko rozbełtuję widelcem z solą i olejem. Po chwili dodaję mąkę oraz mleko. Dalej macham widelcem tak, aby składniki połączyły się na gładką masę. 

Dalej już wiesz co robić. Rozgrzana patelnia i do dzieła!



Później chwila zawijania i gotowe. 



P.S. Ten wpis powstał po to, aby proporcje i przepis nie wyleciały mi z głowy. Ten cel przyświeca w zasadzie każdemu przepisowi na moim blogu. Mam nadzieję, że i dla Was jest to mobilna książka kucharska do której czasem zaglądacie. ☺️

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Omlet kasztanowy na słodko

Słodkie śniadania w mojej kuchni pojawiają się rzadko. Jeśli już to w postaci pełnowartościowego i zbilansowanego posiłku, w którym unikam cukru. Brzmi groźnie, ale najczęściej przygotowuje się je bardzo szybko i prosto. A dzisiejszy omlet skradł moje serce. Dlaczego ksylitol? W przeciwieństwie do cukru działa bakteriobójczo/przeciwgrzybicznie i ma niski indeks glikemiczny, dzięki czemu nie powoduje skoków glukozy w organizmie i ewentualnej senności po posiłku.



Składniki:
• 1 jajko
• 3 łyżki mleka (u mnie roślinne)
• 2-3 łyżki mąki kasztanowej lub orkiszowej pełnoziarnistej
• 1 łyżeczka ksylitolu
• 1 łyżka mielonego siemienia (opcjonalnie)
• 1 łyżka odżywki białkowej (opcjonalnie)
• 1 łyżeczka oleju np. kokosowy lub masło (najlepiej klarowane)
• 1/2 łyżeczki sody

Jeśli macie ochotę na większy omlet, to dodajcie podwójna porcję jajka, mąki i odżywki.

Dodatki:
• 3 łyżki jogurtu greckiego
• 1 kiwi lub inny owoc
• 1 łyżeczka dżemu malinowego (u mnie domowy z ksylitolem)

Przygotowanie:
Jajko roztrzepuję z wodą i ksylitolem. Po chwili stopniowo dodaję mąkę, cały czas mieszając. Na koniec dorzucam odżywkę białkowa - u mnie wegańska waniliowa i siemię. Tak połączone składniki wylewam na patelnię, gdzie już znajduje się rozgrzany tłuszcz. 

Smażę pod przykryciem ok. 2-3 minuty. Gdy omlet jest ścięty i luźno przesuwa się po patelni, obracam go na drugą stronę. Z pomocą przychodzi mi pokrywka.  Obracamy patelnie, omlet ląduje na pokrywce. Delikatnie zasuwamy go ponownie i czekamy 1-2 minuty.

Na koniec jogurt, owocowe dodatki i mamy to! Śniadanie mistrzów gotowe. 

Wersja orkiszowa straciatella z gorzką czekoladą 95%