niedziela, 4 września 2016

Tajskie krewetki z orzechami nerkowca

Nie znalazłam do tej pory innej kuchni, która tak bardzo przypadła by mi do gustu, jak tajska. Połączenie trzech tajskich S - sweet, sour and salty uzupełnione o ostrość papryczki chili, to raj dla mojego podniebienia. Niemal w każdym tajskim daniu balans tych trzech smaków wygląda inaczej. Smak słodki najczęściej jest pozyskiwany z cukru palmowego, słony z sosu sojowego i rybnego, a kwaśny z limonki. Ważne jest, aby pamiętać o dodawaniu soku na samym końcu, wtedy gdy odłączymy źródło ciepła. 

Mam trzy ulubione tajskie dania, które nie potrafią mi się znudzić. Padt kee mao, czyli gruby makaron ryżowy z warzywami, sosem sojowym i świeżym zielonym pieprzem, który jest kluczowy w smaku tego dania. Kolejne to pad ka-praw goong, czyli krewetki w bulionie i tajskiej bazylii. Aromat "holy basil", jak mawia się o tej przyprawie, zawsze rozkłada mnie na łopatki. Trzecim daniem są właśnie krewetki z orzechami nerkowca, czyli goong padt med ma muang. 

Tajska kuchnia sprawia wrażenie trudnej, ale to tylko pozory. Gdy opanuje się podstawy, czyli przyprawy i ich łączenie, to wszystko robi się niemal samo. Marzy mi się też tajski wok i palnik gazowy z kilkoma źródłami ognia. Dania przygotowuje się na nim dosłownie w 5 minut. 


składniki:
10-12 krewetek
300 ml bulionu warzywnego
2 cebule
1 czerwona papryka
2-3 łyżki prażonej pasty chili
3 łyżki sosu ostrygowego
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka oleju sezamowego
2 łyżeczki brązowego cukru
świeżo zmielony pieprz
ryż
czarny sezam do dekoracji
szczypiorek
garść orzechów nerkowca
3 ząbki czosnku

Tajowie bulion warzywny gotują podobnie jak my z wykorzystaniem włoszczyzny. Uzupełniają całość o grzyby shitake i kawałek białej rzodkwi. Podobnie robię też ja, bo bulion jest podstawą tego dania. 

Następnie mieszam wszystkie sosy i przyprawy w misce dodając ciepły bulion, który pomaga rozpuścić pastę chili. Noi, mój nauczyciel w Tajlandii, bardzo polecał pastę ze zdjęcia. Można ją dostać np. w Carrefour. Noi wspominał, że łatwo ją rozpoznam, bo namalowany jest na niej Michael Jackson;). Sami oceńcie.


Cebulę, czosnek oraz paprykę kroję na grube kawałki, a szczypiorek tnę na fragmenty po ok. 3 cm. 

Orzechy nerkowca prażę na suchym woku i odkładam na bok.


Na wok wlewam łyżkę oleju kokosowego i wrzucam 1 tajskie chili i czosnek. 


Gdy poczuję w powietrzu aromat czosnku to znak, że pora dodać cebulę. Mieszam wszystko razem i po chwili w woku ląduje też papryka.


Podsmażam całość przez minutę i zalewam bulionem z przyprawami. W oryginalnej wersji nie ma w tym daniu bazylii tajskiej, ale ja dodaję parę listków, gdyż uwielbiam jej aromat.


Na sam koniec dorzucam orzechy i krewetki. Czekam aż z szarych zmienią się na różowe i podaję z ryżem. Całość posypuję czarnym sezamem i szczypiorkiem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz