poniedziałek, 2 grudnia 2019

Ciasto pomarańczowo-waniliowe, słodkie bez cukru

Ciasto, bez cukru? Po co te wymysły? Ano po to, że jeśli cukier mogę zastąpić składnikami, które oprócz słodkiego smaku mogą zrobić  coś dobrego dla mojego organizmu, to właśnie tak wolę zrobić. Cukier daje tylko smak. To tyle z korzyści. Ksylitol (czyli cukier z brzozy) oraz erytrol mają niski indeks glikemiczny, czyli nie powodują wyrzutu glukozy do krwi. Co jest bardzo pro i nasz organizm to lubi. Dodatkowo erytrol działa przeciwzapalnie i przeciwgrzybiczo. Cukier wręcz odwrotnie. Dodatkowo w składzie ciasta jest głównie mąka żytnia pełnoziarnista, która w odróżnieniu od pszennej, daje nam długotrwałą energię do działania. Lubię słodkości, ale staram się ich nie jeść z uwagi na to jak wpływają na organizm. Kiedy uda mi się wymyślić zdrowe połączenie, to od razu zapisuję. Przyda się choćby na święta! 



Składniki :
300 g mąki (250 żytniej 2000, 50 pszennej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
skórka z 2 pomarańczy
sok z 1 pomarańczy
75 g ksylitolu, 4 łyżki stewii (lub 150 g cukru)
100 ml oleju rzepakowego
3 jajka
3 łyżki jogurtu naturalnego (u mnie grecki)
laska wanilii
zapach waniliowy

Krem:
całe opakowanie mascarpone
serek bieluch
sok z 1/3 pomarańczy
1 łyżeczka erytrolu lub 3 łyżki cukru pudru
zapach waniliowy

przygotowanie:

W misce mieszam mąkę, proszek do pieczenia i sodę. W drugiej umieszczam skórkę i sok z pomarańczy plus ksylitolu i erytrol. Dodaje olej, jajka, wanilię i jogurt naturalny. Wszystko mieszam do uzyskania gładkiej masy. Wsypuję mąkę i zgadnijcie co robię? Mieszam! ;) Ciasto przelewam do keksówki (mniejszej), wyłożonej papierem do pieczenia. Piekę w temperaturze 180 stopni przez około 45 minut (do suchego patyczka). Wyciągam, odstawiam do wystudzenia. Kiedy ciasto wystygnie przygotowuję krem. Mieszam mascarpone z bieluch i eytrolem, wanilią i sokiem z pomarańczy. Połową kremu smaruję ciasto u góry, posypuję cynamonem i układam pomarańcze. Drugą część kremu daję do środka. Ostudzone ciasto kroję ostrożnie na pół i smaruję jak kanapkę. Tah dah, znaczy się gotowe!




niedziela, 1 września 2019

Pomidory z cebulą, czyli sałatka azjatycka

Pomidory latem mają smak. To pewnie dzięki słońcu. Mają też potas i likopen, dlatego warto czasem zrobić coś dobrego dla swojego organizmu i podać mu dawkę szczęścia. Szczególnie latem, kiedy ich smak jest jedyny w swoim rodzaju. Uwielbiam pomidory prosto z krzaka, i te na kanapce z serem, domowy sok mogłabym pić codziennie, pyszne są z ogórkiem małosolnym i śmietaną, a z cebulką i cytryną to wyborna klasyka. Często jednak tęsknie za smakami Azji. Taka właśnie jest ta sałatka. 



składniki:
pomidory - garść lub dwie
1 szalotka
garść liści kolendry
1 łyżka ziaren sezamu
3 łyżki orzechów ziemnych niesolonych
0,5 łyżki oleju sezamowego
sok z 1 limonki
2 łyżki sosu sojowego
1/4 łyżeczki syropu daktylowego lub z agawy (lub innego słodziwa)

Pomidory kroję, kolendrę rwę w rękach, szalotkę drobno siekam. Całość przekładam do miski. Gdy przygotowuję sos na wzór tajski mam w głowie regułę 3S, czyli balans pomiędzy smakiem słonym, słodkim a kwaśnym (salty, sweet, sour). Warzywa polewam sosem, orzechy i sezam prażę. Wszystko razem i gotowe.



 


środa, 7 sierpnia 2019

Pieczony kalafior w tahini

Często z Gutkiem rozmawiam o jedzeniu. Lubi gotować ze mną i zadaje dużo pytań. Dlaczego warzywa mają kolory, co to znaczy że coś się piecze, jak wygląda barszcz ukraiński i dlaczego inaczej niż pomidorowa lub czy lody to przysmak ninja? Lubię z nim wchodzić w te dyskusje. Zawsze też staram się go zachęcić do poznawania warzyw i tego, aby rozumiał jak są ważne w naszym żywieniu. Śmieję się, gdyż my jako dzieci zawsze słyszeliśmy „zjedz chociaż mięsko”. Gutek za to słyszy „jak już nie możesz, to zjedz warzywa”. Dlaczego tak? Mój młody człowiek by Wam odpowiedział w ten sposób: w brzuchu jest długa, zakręcona rurka przez którą przechodzi jedzenie. Ona potrafi się często zapychać, a to właśnie warzywa pomagają ją wymiatać. Dlatego staramy się, aby w ciągu dnia w naszym jadłospisie właśnie warzyw było najwięcej. Tak też powstał pomysł na kalafiora zupełnie innego niż zwykle. Kalafior w tahini.



składniki:
kalafior rozdzielony na różyczki
2-3 łyżki tahini 
sok z połowy limonki
1 łyżeczka granulowanego czosnku lub 2 ząbki starkowane (to słowo występuje podobno tylko na Pomorzu ;)
3/4 łyżeczki soli
3/4 łyżeczki cukru
3 łyżki sosu sojowego
1/3 łyżeczki wędzonej papryki
3 łyżki oleju np. Kokosowy lub rzepakowy

sos:
3 łyżki jogurtu greckiego
2 łyżki oliwy
1 łyżka tahini
do smaku: limonka, sól, cukier, pieprz
liście mięty lub kolendry

przygotowanie:
Teraz będzie szybka piłka, czyli to co w gotowaniu cenię. Kalafior myję i rozdzielam na różyczki. Układam na papierze do pieczenia. W miseczce łączę wszystkie składniki marynaty. Wcieram całość w kalafior i wkładam do piekarnika na około 35-45 minut w 200 stopniach, w zależności od wielkości warzywa. Na ostatnie 10 minut dodaję opcję grill. Jeśli macie ochotę, aby kalafior był jeszcze bardziej esencjonalny możecie zwiększyć ilość przypraw. Podaję go z sosem jogurtowym. #omnomnom