Pomyślałam, że delikatny smak ryżu dobrze będzie współgrał z grzybami i szafranem. Miały być boczniaki, ale że tych w żadnym sklepie nie było, to zastąpiły je pieczarki. Aromatu miały dodać borowiki, ale że gdzieś się skryły w czeluściach szafki, to pojawiły się suszone grzyby shitake. Miszmasz włosko-azjatyckich smaków ;).
Do risotto dodałam pieczonego łososia i carpaccio z buraka z pesto i płatkami migdałów. Wyszło naprawdę smacznie. Polecam ten dań. ;)
składniki:
risotto
250 g ryżu na risotto
1/3 szklanki białego wytrawnego wina
około pół litra bulionu
szalotka lub zwykła mała cebula
15 pieczarek cienko pokrojonych
3 suszone grzyby shitake
mielone siemię lniane
sól, pieprz cytrynowy lub kolorowy
2 szczypty szafranu
łosoś
2 porcje łososia
oliwa
sól, pieprz
sok z cytryny
2 szczypty brązowego cukru
opcjonalnie zioła prowansalskie
carpaccio z buraka
1 burak
pesto
płatki migdałów
Przygotowuję łosia. Myję go oraz osuszam i wkładam do dwóch kieszonek z folii aluminiowej. Dodaję oliwę, sok z cytryny oraz przyprawy. Gdy jestem prawie w połowie przyrządzania risotto, wkładam rybę do piekarnika na 20 minut na 200 stopni. Kolejne 5 minut piekę z otwartą folią i opcją grill. Po co mi cukier? Ano po to, żeby opruszyć nim z góry łososia. Dzięki temu pięknie się skarmelizuje i nada rybie wyrazisty kolor.
Risotto zaczynam od delikatnego podsmażenia cebuli.
Dodaję pieczarki i smażę je tak długo, aż się zarumienią.
Następnie robię miejsce na patelni i dodaję ryż oraz trochę bulionu. Tyle, aby ryż się w nim pięknie utopił. Dorzucam też suszone grzyby, aby nadały wyrazisty smak. Posypuję szafranem i pieprzem cytrynowym.
Tajemnica przygotowywania risotto polega na tym, że należy je robić bez pośpiechu. Bulion czy wino dodaje się wtedy, gdy pozostała porcja zostanie wchłonięta przez ryż. Risotto jest gotowe wtedy, kiedy ryż jest już miękki, ale w samym środku pozostaje delikatnie twardy.
Tradycyjnie powinnam dodać też parmezan oraz śmietanę, które lekko zagęszczają potrawę i wzbogacają smak. Stwierdziłam jednak, że mój smak jest wystarczająco bogaty i wolę wersję fit:). Poza tym moja kuchnia jest pełna endorfin, a ser czy śmietana są dość pbciążające dla organizmu. Dodałam więc płaską łyżkę mielonego siemienia lnianego, które pięknie spoiło danie.
Wszystko wyłożyłam na talerz. Dodałam do tego cienko pokrojonego buraka - na styl carpaccio, skropiłam pesto i posypałam płatkami migdałów. No i jest :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz